Opis
„Sceny myśliwskie z Dolnej Bawarii” Martina Sperra zapoczątkowały w połowie lat 60. w Niemczech falę „nowych dram ludowych”. Autor został okrzyknięty wschodzącą gwiazdą niemieckiego teatru. W 1968 roku zagrał główną rolę w głośnej filmowej adaptacji „Scen myśliwskich…” w reżyserii Petera Fleischmanna.
Udział w festiwalach i konkursach
- Ogólnopolski Festiwal Debiutantów PIERWSZY KONTAKT w Toruniu;
- XXIII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.
Wideo
Recenzje
Grażyna Kania nie uwspółcześnia, nie czyni żadnych aluzji do polskiej rzeczywistości. A jednak znajome z małego miasta, które oglądały spektakl podczas Festiwalu Malta, wyszły wstrząśnięte. To znaczy, że dramat Marina Sperra jest ciągle aktualny. „Sceny myśliwskie z Dolnej Bawarii" to spektakl oparty na słowie i bardzo dobrym aktorstwie.
Stefan Drajewski, Głos Wielkopolski,
Grażynie Kani udało się stworzyć mocny i ciekawy spektakl, który dotyka wielu współczesnych tematów. [...] Największą zaletą przedstawienia jest adaptacja tekstu, który wcale nie pozwala na łatwe obsadzenie postaci w rolach katów i ofiar. Każdy ma tu swoje za uszami, a za kolejnymi wybuchami przemocy kryją się indywidualne ludzkie dramaty. Grażyna Kania, specjalistka od pokazywania mechanizmów agresji na scenie, pokazuje ludzi, którzy za fasadą płytkiej religijności i pozornej życzliwości, kryją seksualne frustracje, uczucia niemocy z powodu biedy, rozgoryczenie. Te uczucia napędzają ich do agresji. Nie można od wiejskiej wspólnoty uciec, bo jest ona częścią tożsamości. Dlatego Barbara, matka Abrama (przejmująca Teresa Kwiatkowska, która w swojej roli przypomina trochę Stanisławę Celińską) musi się go wyrzec pod presją społeczną, a Rzeźniczka (Barbara Krasińska) nie posyła dzieci do szkoły, ponieważ wie, że ich przeznaczeniem jest pozostać na wsi, nic lepszego ich w życiu nie spotka.
Stanisław Godlewski, www.e-teatr.pl, 30 czerwca 2016
Są w tym spektaklu dwie piękne sceny. W pierwszej matka (Teresa Kwiatkowska) mówi synowi Abramowi (Piotr B. Dąbrowski), że przynosi jej wstyd, że hańbi rodzinę i całą społeczność, że nie powinna była go urodzić. Stoi do niego tyłem, nie patrzy mu w oczy. Gdyby spojrzała na własne dziecko, które morduje słowami, zobaczyłaby zdruzgotanego chłopaka. Zobaczyłaby cieknące po policzkach łzy. Zobaczyłaby koniec świata. W drugiej Abram (wyklęty ze wsi pedał) znajduje bratnią duszę w Rovo - nie w pełni sprawnym intelektualnie chłopaku (Konrad Cichoń), którego we wsi nazywa się z kolei debilem. Dwa wyrzutki szukają bliskości. (…) „Sceny myśliwskie z Dolnej Bawarii" trzeba zobaczyć, bo to spektakl o tym, co dzisiaj trawi Polskę. O uprzedzeniach, o bezinteresownej nienawiści, o wykluczeniu, które zaczyna się od szeptów, a kończy przemocą wobec drugiego człowieka. Warto go także zobaczyć z powodu debiutującego w teatrze Konrada Cichonia, pięknie grającego Piotra B. Dąbrowskiego i Teresy Kwiatkowskiej.która nadal czeka na swoją wielką rolę.
Mike Urbaniak, www.wysokieobcasy.pl, 8 października 2016
Reżyserka Grażyna Kania podzieliła poznańską inscenizację na kilkanaście numerowanych i wyraźnie oddzielonych od siebie scen. Widzowie mają wgląd nie tylko w tę numerację, ale częściowo także w proces aranżowania przestrzeni. Gdy gaśnie światło, każdy członek obsady rusza starannie wytyczoną ścieżką: przesuwa stół, wyciera rozlaną na scenie wodę, wymienia rekwizyty i przyjmuje pozycję startową do kolejnej sceny. Wszystko działa z precyzją mechanizmu, o którym traktuje tekst Sperra, ale między zębate koła szybko dostaje się piasek, sypany zresztą z premedytacją. Spektakl w Teatrze Polskim porusza się pomiędzy dwiema tonacjami, publiczne zderza się z intymnym, zimne miesza z temperaturą ciała.
Darek Arest, www.dwutygodnik.com, 19 grudnia 2016
Poznański spektakl w reżyserii Grażyny Kani jest świetnie pomyślany, świetnie zainscenizowany i dobrze zagrany. Ale po pierwsze i najważniejsze - nie jest nudny. Wciąga i angażuje. Po prostu, dobry dramat popularny, którego oglądaniu nie towarzyszy uczucie, że właśnie zaliczamy jakiś odjechany, niezrozumiały gniot. Choć nie będzie bardzo przyjemnie. Bo wszystko to nie może skończyć się dobrze w świecie, w którym okazanie empatii zrobi z ciebie ofiarę.
Błażej Warkocki, teczowypoznan.pl, 31 października 2017
"Sceny..." dziś wydają się sztuką teatralną w starym stylu, z uporządkowaną strukturą i zwrotami akcji zmierzającej od zawiązania do tragicznego finału. A inscenizacja Grażyny Kani to reżyserska robota tyleż zachowawcza, co solidna; spektakl jest skrojony precyzyjnie i z wyczuciem rytmu. Dystans do schematyzmu fabuły i typów tak antypatycznych, że aż groteskowych, Kania wyraża przerysowaniem formy i umownością scenicznych rozwiązań. Sceny przemocy oddaje za pośrednictwem zmechanizowanych ruchów, tekst podawany jest na chłodno. Wykonawcy nie opuszczają zamkniętej blachą falistą sceny ani na chwilę - gdy zgodnie z tekstem umierają albo wychodzą z pomieszczenia, udają się pod ścianę. Kania nie chce pokazywać psychologicznych charakterów, tylko mechanizm grupowej przemocy - zawsze, niestety, aktualny.
Witold Mrozek, Gazeta Wyborcza nr 225 online, 29 września 2016
Tytuł brzmi sielankowo, ale "Sceny myśliwskie z Dolnej Bawarii" w poznańskim Teatrze Polskim to mocne widowisko. Zrealizowała je Grażyna Kania, która z równym powodzeniem pracuje w Polsce i w Niemczech. Jej znakiem firmowym są inscenizacje tekstów gorących, podejmujących tematy bolesne i trudne. Teatr Kani próbuje ukazywać jak w soczewce społeczne patologie i choroby współczesnego świata.
Jacek Wakar, Uroda Życia nr 10, 13 września 2016