PREMIERA nr 4195
Kiedy Freud stwierdził, że psychika kobiety jest dla niego i dla psychoanalizy ciemnym kontynentem, to czy w ten sposób nie przyznał się zarazem do niewiedzy na temat „mężczyzny” i samego siebie? Czyż bowiem już sam pomysł, żeby ujmować płcie jako ściśle od siebie odseparowane, nie jest typowym konceptem takiego odizolowanego „Ja”, mieszczańskiego i męskiego indywiduum?
/ Męskie fantazje, Klaus Theweleit /
Według ankiety zaprezentowanej w książce Philipa G. Zimbardo i Nikity S. Coulombe Gdzie ci mężczyźni? ponad 65% mężczyzn jako czynniki przyczyniające się do problemów motywacyjnych, występujących wśród młodych mężczyzn wskazało „sprzeczne przekazy w mediach, ze strony instytucji, rodziców i rówieśników na temat akceptowalnych męskich zachowań”.
Twórcy przedstawienia Śluby panieńskie według farsy hrabiego Aleksandra Fredry starają się stematyzować pojęcie tak zwanego „upadku męskości” lub „słabej płci męskiej”. Portretują problemy współczesnego mężczyzny, budując świat swojego przedstawiania w oderwaniu od farsowego charakteru słów zapisanych przed wiekami przez autora Zemsty. Tropią stereotypy i przemocowe wzorce zachowań wobec obu płci, wielokrotnie powielane bezrefleksyjnie w teatralnych i filmowych realizacjach. Spektakl jest próbą uruchomienia innej narracji niż maskulinistyczna czy też patriarchalna w dialogu między mężczyznami a dyskursem feministycznym. Stawia pytanie o tożsamość męskości, w całej swojej rozciągłości obejmując obszary zarówno hetero- jak i nieheteronormatywne.
Ważne informacje
- spektakl przeznaczony dla osób powyżej 18 roku życia;
- w spektaklu wykorzystywana jest lampa stroboskopowa.
Udział w festiwalach i konkursach
- Spektakl bierze udział w V edycji Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.
- Wyróżnienie dla Andrzeja Błażewicza i Pawła Sablika za nowatorskie odczytanie “Ślubów panieńskich” Aleksandra Fredry w V. edycji konkursu KLASYKA ŻYWA.
Wyniki ankiet:
Wideo
Recenzje
Najmocniejszą stroną spektaklu jest scenografia Aleksandry Grabowskiej, która w połączeniu ze światłem (również Grabowska) zdaje się tworzyć obrazy wręcz oniryczne. A jest to ściółka leśna przykryta kratą podobną do doświetlaczy piwnicznych i zsyp do gruzu w rogu sceny, z którego raz po raz wyłania się jabłko, które mitologizuje, dopowiada o magnetyzmie serc i dwóch przeznaczonych sobie połówkach błąkających się po świecie. Las, zieleń, słońce ukryte jest pod kratą. Widzimy je, ale nie możemy dotknąć.Kolejny plus Ślubów… to na pewno aktorstwo.
Monika Krawczak, bylamwidzialam.pl, 14 marca 2019
Za sprawą prostego gestu „Śluby panieńskie” w interpretacji Andrzeja Błażewicza stają się zgrabną i współczesną przypowieścią o wyzwalaniu się z konwenansów.
Michał Centkowski, Newsweek,
Sedno i główne przesłanie tej inscenizacji dostrzegam jednak gdzie indziej: gierki z tekstem Fredry są tu li tylko „grą wstępną”, służącą przewrotnej demonstracji genderowego przemieszania społecznych ról oraz wizerunków kobiety i mężczyzny, natomiast doczepiony do Ślubów panieńskich wątek platońskiego obojnactwa i (niewypowiedzianego ze sceny, lecz obecnego u Platona) zrównania miłości hetero i homo, dopełniony, wzmocniony i ukonkretniony długą sceną miłosną w wykonaniu dwóch nagich mężczyzn, to już coś znacznie poważniejszego. Odważną i konsekwentną realizację tego właśnie wątku odbieram jako teatralny manifest środowisk LGBT.
Juliusz Tyszka, http://teatralny.pl/recenzje/nieheteronormatywne-zgenderowanie-fredry,2685.html, 20 marca 2019
„Śluby panieńskie" to jeden z najpopularniejszych dramatów A. Fredry. Poeta polskiego romantyzmu napisał ten utwór zgodnie z obyczajami jego epoki. Sięgając dziś po tę pięcioaktówkę trudno zaakceptować brak samodzielności kobiet – ich naiwność i uległość względem mężczyzn. W XXI wieku tekst ten jest raczej możliwością dowiedzenia się, jak kiedyś wyglądały stosunki damsko-męskie, a nie wykładnią życia.
Chociaż z drugiej strony, patriarchat w polskim społeczeństwie i brak równości obu płci nadal stanowią problem. „Śluby panieńskie" Błażewicza to nie dyskusja o pozycji kobiety, bo na scenie obecni są sami mężczyźni. Ten spektakl nie jest kolejnym odwzorowaniem dramatu, który bądź co bądź zwyczajnie zestarzał się i nie przystaje do obecnych czasów.
Malarnia Teatru Polskiego w Poznaniu dzięki scenografii Aleksandry Grabowskiej zamienia się w miejsce intrygujące, pełne intymności i ciepła, ale również goryczy i rozczarowania. Scena dzieli się na dwie części, aktorzy poruszają się na lub pod metalową konstrukcją z krat. Będąc na powierzchni mogą się wyprostować, biegać czy skakać, ale na trawie, pod kratą mają możliwość bycia naprawdę sobą. Jest jeszcze jeden element – żółty zsyp na gruz, z którego co jakiś czas zwisa jabłko, co oczywiście ma swoje uzasadnienie w trakcie spektaklu. W tej tajemniczej przestrzeni rozgrywa się akcja „Ślubów panieńskich" w reżyserii Andrzeja Błażewicza. (...)
,,Śluby panieńskie" w reżyserii Andrzeja Błażewicza są realizacją bardzo spójną - mimo obsadzenia mężczyzn w roli Anieli i Klary nic w tym spektaklu się nie gryzie. Inscenizacja pozwala odkryć się z innej strony i odrzeć tekst ze stereotypowego podejścia do roli kobiety. Odchodzi się tutaj od przestarzałej formuły dramatu o braku indywidualności płci pięknej, która wystarczająco jest naiwna by dać się wciągnąć w intrygę Gustawa. Dzięki mężczyznom w roli kobiet, spektakl zyskuje lekkości, dzięki obecności gier słownych. Andrzej Błażewicz i Paweł Sablik dodają ciężaru tej sztuce, umiejętnie wpłacając utwory muzyczne i fragmentu Uczty Platona. Wybrzmiewa tu motyw miłości, której dostępność dla każdego nie powinna być kwestionowana. Na widowni nie było nikogo, kto oburzył się na widok czystego uczucia między Aliną i Gustawem. Ogólny wydźwięk spektaklu jest również zasługują kreacji aktorskich, w które da się uwierzyć. Mariusz Adamski (Klara) i Konrad Cichoń (Aniela) nie starają się udawać, że są kobietami- nie zmieniają głosu, nie przerysowują - są bardzo naturalni mimo, że w kostiumie. Z kolei Paweł Siwiak (Albin) początkowo jest dość przewidziany, wiecznie zrozpaczony, a dopiero gdy śpiewa można odkryć jego wrażliwość. Piotr B. Dąbrowski (Gustaw) bawi się swoją postacią, pokazuje różne emocje, by zachwycić w sekwencji z Anielą. Wiesław Zanowicz (Radost) tworzy kreację, która jakby nie przystaje do reszty bohaterów - wyróżnia się wiekiem, jest z innego pokolenia i najwyraźniej nie w pełni akceptuje wszystkie zajścia na scenie.
,,Śluby panieńskie" to subtelna, ale i dosadna opowieść - istny magnetyzm serc w uwspółcześnionym i świeżym wydaniu. Całość zyskuje w zestawieniu z fragmentami Uczty Platona i świetną grą aktorską a także i intrygującą scenografią, która ujawnia kolejne sensy.
Natasza Thiem, http://www.dziennikteatralny.pl/artykuly/sluby-meskie-1.html?fbclid=IwAR1OqazR1-AL_bXXbPvwn47glvORaBbDdteKhlWO3oKjXE8tD3Ryrc9GmaU, 5 października 2019