Reżyseria
Kamil Białaszek
Scenariusz
Kamil Białaszek
Muzyka
Mateusz Augustyn, Natura 2000 (Maksymilian Śliwiński, Agata Zygmańska, Bartek Klimek, Wojciech Pindur, Stanisław Śliwński, Tomasz Śliwiński)
Scenografia
Łukasz Mleczak
Multimedia
Michał Mitoraj
Choreografia
Bartosz Dopytalski
Kostiumy i charakteryzacja
Jola Łobacz
Charakteryzacja
Magdalena Chrzuszcz
Charakteryzacja
Zuzanna Bartel
Inspicjent
Karol Gromek
Premiera
28-01-2025
Scena:
Malarnia
Czas trwania
80 minut
Liczba przerw
0

Obsada


Identyfikacja wizualna spektaklu: Marcin Markowski
Identyfikacja graficzna kampanii promującej spektakl: Katarzyna Łada-Palczewska

SPEKTAKL W FORMULE KONCERTOWO-MUSICALOWEJ - WIĘKSZOŚĆ MIEJSC STOJĄCYCH

Uwaga: w spektaklu wykorzystywane są dźwięki niskiej częstotliwości oraz światło migające z dużą częstotliwością. Osoby wrażliwe na ten rodzaj dźwięku i oświetlenia prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności.
W spektaklu używane są wulgaryzmy - wstęp dla osób od 16 roku życia

PREMIERA nr 4219

Spektakl w formule koncertowo-musicalowej, akt wandalizmu na epopei narodowej, próba interpretacji tekstu wieszcza przez pryzmat polskiego warcholstwa i patologii. Fabuła tekstu zostaje przeniesiona w rzeczywistość z pogranicza “Blokersów” i “Chłopaków z Baraków”, gdzie naturalnymi środkami ekspresji stają się rap i slang. Reżyser spektaklu bierze pod lupę swoją własną małą ojczyznę – Raszyn pod Warszawą – poszukując podstaw maniakalnego nacjonalizmu, który wciąż pozostaje dominującą ideologią wśród mieszkańców przedmieść i tzw. “prowincji”.
Twórcy spektaklu szukają naturalnych połączeń zestawiając rzeczywistość blokowisk z czasów tuż po transformacji z zaściankową Litwą opisywaną przez Mickiewicza.

Współczesny język miesza się tu i dialoguje z trzynastozgłoskowcem a na scenie zostają przedstawione archetypy z pogranicza sarmackiej szlachty i podmiejskiej chuliganerii.

Logo: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Teatralny, Klasyka Żywa

Spektakl bierze udział w XI Konkursie na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej i Europejskiej „Klasyka Żywa”

 

Recenzje

„Pan Tadeusz, tylko że rapowy” to „West Side Story” w płynnym postsocjalizmie, to purnonsensowe „Lalamido” z reklamami białego proszku („Tabaka od Robaka”) i pubu, gdzie po podaniu wieku, narodowości i płci zostanie ci wybrane najlepsze miejsce („Niedziela u Jankiela”). Robak okazuje się tu wytrawnym dilerem, policjant ma cztery łapy, a w pubowym menu wabią Pejsówką i Parchata.
Całość ma format musicalu, co podkreślają opaski i stojące miejsca.
Poszczególne sceny są inscenizacyjnym i aktorskim popisem (Teatr Polski ma świetny zespół!), a finał spektaklu – od sekwencji poloneza - przyprawia o zawrót głowy.
Co ważne, rasowo brzmi hip-hop, bo gdyby okazał się tylko ostrym cieniem gatunku, byłoby po spektaklu. Udało też się oswoić disco-polo i techno.
Cudowne są kostiumy, bawią wymach Muska, twarz Mentzena, cytat z „Potopu”, nawiązanie do Scyzoryka i polskich maselnic na Eurowizji. Szkoda, że mniej uwagi poświecono sensowi, a blokersi okazali się groteskowo przerysowaną pato-wspólnotą.
Dawno się tak jednak nie ubawiłem. A zamiast sensu akceptuję taki brawurowy i apokryficzny dys-sens

Waldemar Kuligowski, https://www.facebook.com/waldemar.kuligowski/posts/pfbid0Z2Hy83LW8DtHbFFMYM2JCSsXNdfsx1FANzAcNhxN3YNcKnhqx8sBRz8p6Uw9bSo3l, 28 stycznia 2025

Koniecznie wybierzcie się do Teatru Polskiego w Poznaniu na „Nowy Pan Tadeusz tylko że rapowy” wg scenariusza i w reżyserii Kamila Białaszka (raper Koza) z muzyką Mateusza Augustyna i Natury 2000. Dawno nie bawiłam się tak w teatrze! Jest polonez, jest trzynastozgłoskowiec, jest znakomity rap. A zespół aktorski - mistrzostwo!

Agnieszka Lubomira Piotrowska, https://www.facebook.com/agnieszkalubomira.piotrowska/posts/pfbid0VQHKzJytsSLXmf4s2Qxf3s5AtEmihLnvQmBWnCJZo7tHtFuyQg6qyiDisfb2DVMRl, 29 stycznia 2025

Klasyczny poemat przeniesiony w realia współczesnej polskiej ulicy okazuje się bardzo celnie i ciekawie opisywać dzisiejsze stosunki społeczne i polską mentalność - „ostatni zajazd”, w postaci porywającej zbiorowej choreografii, okazuje się w tym ujęciu dresiarską ustawką. To zupełnie nowy rodzaj teatru: barwny, pełen ulicznej dzikości musical z przebojowymi hip-hopowymi piosenkami w old schoolowym stylu, z licznymi zabawnymi nawiązaniami do pop kultury i radykalnym antysystemowym przekazem w tekstach.

Przemysław Gulda, https://www.facebook.com/przemek.gulda/posts/pfbid02EQK96ds43dP3ZQE42yuEJa4VyBF3fbeRbnGcdfEdcQXNHWAT47k1U6kfGpG3FTdFl, 29 stycznia 2025

W spektaklu Teatru Polskiego w Poznaniu nie mamy do czynienia z "aktorami grającymi raperów". Przedstawienie leży daleko od dość żenującego "udawania". Muzyczny skład wszedł na scenę, zmieszał się z etatowym zespołem aktorskim, a ta mieszanina "przeżarła się" i stworzyła nową jakość niczym porządny, treściwy i ostry sarmacki bigos. To tyleż samo spektakl, co koncert

Witold Mrozek, https://wyborcza.pl/7,112395,31655442,raper-koza-i-pan-tadeusz-zaskakujaco-udany-debiut-w-poznaniu.html#commentsAnchor, 30 stycznia 2025

(...) pod względem formalnym „Nowy Pan Tadeusz, tylko że rapowy” jest spójny i atrakcyjny (...) zespół aktorski odnajduje się w niej znakomicie. Szczególnie sprawnie radzą sobie Denis Kudijenko grający Wojskiego oraz Piotr B. Dąbrowski jako Hrabia. Ciekawe epizody mają też Paweł Siwiak w roli Majora Płuta, Aleksandra Samelczak jako Zosia oraz – brawurowo odgrywający Niedźwiedzia – Ryszard Zajączkowski (montażysta z ekipy technicznej Teatru Polskiego). Fragmenty zaczerpnięte z „Pana Tadeusza” łączą się w większości bez zgrzytu ze współczesnymi tekstami. Bardzo dobrze wypada też warstwa muzyczna, za której przygotowanie odpowiada Mateusz Augustyn wraz z poznańskim kolektywem „Natura 2000”.

Tomasz Kowalski, czaskultury.pl, 6 lutego 2025

Osiedlowy slang miesza się tu z klasycznym trzynastozgłoskowcem, a porachunki blokersów niewiele różnią się od kłótni polskiej szlachty (...). Kamil Białaszek zauważył analogie pomiędzy życiem szlachty z Pana Tadeusza a rzeczywistością, w której się wychował w blokowiskach w Raszynie pod Warszawą. Bohaterowie spektaklu, podobnie jak w epopei Adama Mickiewicza, romansują miedzy sobą, są kłótliwi, wulgarni i uzależnieni od używek (...). Widać było, że jest to inny odbiór spektaklu niż to, co kojarzymy z teatralną premierą, nie tylko klasyki. Mamy do czynienia tyleż ze spektaklem, co z koncertem. A nie po prostu z aktorami, którzy graliby, że rapują. Jest to naprawdę udane przedsięwzięcie – komentuje krytyk teatralny Witold Mrożek.

Martyna Nicińska/NP, poznan.tvp.pl, 8 lutego 2025

Portret polskości rysowany grubą kreską, bez taryfy ulgowej, ale i protekcjonalizmu, pełen trafnych obserwacji, bezpretensjonalny i z poczuciem humoru.

Trudno nie polubić interpretacji „Pana Tadeusza”, która zamiast od „Inwokacji” zaczyna się od zawołania ze sceny: „Pozdro dla dobrych chłopaków z Litwy!”.

Aneta Kyzioł, Polityka 7.2025 (3502) , 11 lutego 2025

Scena z polonezem - 10/10! "Nowy Pan Tadeusz" nie ma słabych punktów, ale choreografia Bartosza Dopytalskiego zdecydowanie należy do jednego z najmocniejszych; dzikie, uliczne zbiorówki aż kipią od energii w*******u, są zabawne, ciekawe (to jeden z tych tytułów, na które warto wrócić co najmniej raz, by po pierwszym zapoznaniu się z dość intensywną jednak formą, dać sobie szansę znalezienia kolejnych pereł - fragmentów, tekstów, gestów, które wcześniej zwyczajnie nam umknęły) i w świetny, bardzo satysfakcjonujący i lekko karykaturalny sposób łączą ze sobą to, co współczesne z tym, co szlacheckie.

Kostiumy Joli Łobacz to kolejna rewelacja, którą zastajemy przy tym wielkim, drewnianym, suto zastawionym stole. I znów - dostajemy doskonałe połączenie tropów, tym razem w wydaniu "faszyn from Raszyn", którego trafność rozkłada na łopatki. Wojski, Gerwazy i Telimena powinni znaleźć się na plakatach (gratulacje również dla charakteryzatorek, Magdaleny Chrzuszcz i Zuzanny Bartel) i niezależnie, czy byłby to plakat spektaklu, akcji profilaktycznej czy kampanii promującej ubrania z drugiego obiegu - kupiłabym.

...i powiesiła zaraz obok płyty, na którą, sądząc po rozentuzjazmowanych głosach tłoczącej się w kolejce do szatni publiczności, czekam nie tylko ja. Za muzykę odpowiedzialny był Mateusz Augustyn i poznański kolektyw Natura 2000 w składzie: Maksymilian Śliwiński, Agata Zygmańska, Bartek Klimek, Wojciech Pindur, Stanisław Śliwiński, Tomasz Śliwiński. To oni wzięli na siebie ciężar koncertowej części spektaklu i przyznam, że to właśnie ona martwiła mnie najbardziej. Już po otwarciu okazało się, że zupełnie niepotrzebnie.
(...)
Scenografia Łukasza Mleczaka i multimedia Michała Mitoraja to kolejna warstwa tej historii, która nadaje jej kształt, charakter i wyjątkową autentyczność. Przemyślana i dopracowana, tworzy wielopoziomową narrację, która pozwala nam poczuć Raszyn na własnej skórze. Podglądy z monitoringu, dokumentalne wstawki i skateparkowe rampy - wszystko to gra i współgra. Sztos, Panowie!

Last but not least - Koza, okrzyknięty przed paroma laty objawieniem polskiego hip-hopu, czyli Kamil Białaszek, reżyser i autor scenariusza. "Nowy Pan Tadeusz" jest jego teatralnym debiutem i choć rządzą się one swoimi prawami (...), jestem pewna, że Białaszek będzie nam miał jeszcze dużo do powiedzenia.
(...)
Spektakl nie balansuje na granicy, starając się za wszelką cenę zachować polityczną, społeczną czy estetyczną poprawność - on to wszystko zostawia daleko za sobą i nikomu nie przyszłoby do głowy mieć z tego tytułu jakiekolwiek pretensje. Bałam się, jak to zażre, dlatego tym bardziej cieszę się, że zażarło doskonale. Zespół Teatru Polskiego po raz kolejny udowodnił, że zna moc swojego głosu i nie boi się go wykorzystywać w 200%. Obsada? Rewelacja. Choć najjaśniej świecili dla mnie Wojski (Denis Kudijenko), Gerwazy (Piotr Kaźmierczak), Telimena (Kornelia Trawkowska), Asesor (Olivier Woodcock) i Major Płut (Paweł Siwiak), muszę przyznać, że tadeuszowy casting jest jednym z lepszych, jakie miałam okazję oglądać na scenie przy 27 grudnia.
Jeśli więc zastanawiacie się, czy warto znaleźć półtorej godziny na powrót do czasów liceum - obiecuję, że nie grozi Wam nic innego, jak świetne przeżycie z gatunku "co tu się wydarzyło?". Nie rozczarujecie się.

Marta Szostak, kultura.poznan.pl, 12 lutego 2025

(...) może intencją twórczyń i twórców tego spektaklu było po prostu wywołanie draki? „Sprowokujmy drakę i zobaczymy, co będzie dalej!”. I to jest bardzo twórczo-artystyczne! I ja to popieram!

Juliusz Tyszka, www.teatralny.pl, 12 lutego 2025

(...) Białaszek skupił się na tym, co wspólnotowe. Interesowała go przede wszystkim zbiorowość z formatującym bohaterów narodowym i hiphopowym etosem. Zbiorowość sprawiająca, że powtarzamy określone scenariusze; opresyjna, lecz przekazująca mechanizmy obronne wyrosłe na gruncie sarmackiego poczucia dumy. Ograniczająca, ale i stwarzająca przestrzeń do bycia sobą (...).
Warto zauważyć, że reżyser skierował uwagę także na to, co w „Panu Tadeuszu” pozaludzkie. Wkomponował w pracujący na pełnych obrotach teatralny mechanizm mickiewiczowskie opisy przyrody, które zdecydowanie są czymś więcej niż lirycznym dodatkiem do fabuły o patologicznej przemocy. Fragmenty dotyczące dzikiej natury wraz z nierzadko naprawdę dziką muzyką tworzoną przez kolektyw Natura 2000 stają się nośnikiem nieoczywistej poezji. Chronią spektakl przed zagrożeniem osunięcia się w rejony jednowymiarowej publicystyki.

Piotr Szwed, dwutygodnik.com, 16 kwietnia 2025

Najmocniejszą stroną przedstawienia jest jego warstwa muzyczna. Kompozycje kolektywu Natura 2000 płynnie przechodzą od klasycznego hip-hopu do soulowych akcentów, a momentami zbliżają się do teatralnej deklamacji. Aktorzy radzą sobie z tym materiałem zaskakująco dobrze – ich wykonania bywają na poziomie profesjonalnych raperów. W wielu fragmentach widać nie tylko rytmiczne wyczucie, ale też sprawność językową i emocjonalną (...).
Przeniesienie Pana Tadeusza na grunt współczesnego blokowiska to zabieg z potencjałem – może działać zarówno jako odświeżenie klasyki, jak i ironiczna rewizja romantycznych mitów (...).
Białaszek trafnie zauważa, że Mickiewicz pisał z pasją, rytmem, niemal jak raper – i ta intuicja dobrze tłumaczy wybór formy.

Wiesław Kowalski, teatrdlawszystkich.eu, 27 maja 2025

„Nowy PAN TADEUSZ, tylko że rapowy” na motywach „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza w reż. Kamila Białaszka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Paweł Wodziński, członek Komisji Artystycznej XI Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej i Europejskiej „Klasyka Żywa”.

Konkurs „Klasyka Żywa” został stworzony po to, aby zwiększyć liczbę wystawień polskiej i zagranicznej klasyki na scenach polskich teatrów. Za ideą konkursu kryła się teza, że współczesny teatr – otwierając się na najnowszą dramaturgię, tworząc scenariusze działań performatywnych, wykorzystując materiał dokumentalny czy przetwarzając teksty klasyczne – dokonuje czegoś w rodzaju radykalnego zerwania, odcina się od tradycji kultury i kwestionuje utrwalone kanony estetyczne. Stworzenie mechanizmu promocji literatury klasycznej miało zapobiec negatywnym tendencjom.

Spektakl Teatru Polskiego w Poznaniu Nowy PAN TADEUSZ, tylko że rapowy w reżyserii Kamila Białaszka, znanego na scenie muzycznej jako Koza, jest przykładem dzieła, które z pewnością wzbudziłoby niepokój pomysłodawców konkursu. Scenariusz spektaklu jedynie w części opiera się na klasycznym utworze, którego fragmenty są wykorzystywane głównie jako teksty rapowych piosenek. Utwory takie jak Sędzia x Asesor – Grzeczność i Gerwazy – Wszystko się skończyło otwierają spektakl. Drugą warstwę stanowią wyjątki Pana Tadeusza przepisane przez autora scenariusza, które – podobnie jak literacki pierwowzór – służą jako materiał do rapowania. Szczególnie mocno wybrzmiewają piosenki Young Tadeusz – Bramy i Oyche Robak – Spowiedź Freestyle. Trzeci poziom scenariusza to seria brutalnych i banalnych scenek rodzajowych z życia blokowiska, mających charakter kontrapunktu w stosunku do historii opisanej w Panu Tadeuszu i wyrażonej wzniosłym trzynastozgłoskowcem. Mieszkańcy blokowiska zostali przez autora i jednocześnie reżysera spektaklu rozmyślnie przedstawieni w zgodzie ze średnioklasowymi stereotypami klasy ludowej, czyli jako grupa bezzębnych i wiecznie pijanych żuli. Czwartą warstwę scenariusza tworzy „patotelewizja” – zapis wideorozmów z fikcyjnymi mieszkańcami osiedla, którzy wbrew oczekiwaniom reportera nie są „orangutanami” wypowiadającymi się za pomocą monosylab, ale rozmówcami świadomymi procesów społecznych i politycznych oraz swojej w nich roli i pozycji. Piąty poziom stanowią projekcje wideo – wizje przeszłej i przyszłej chwały polskiego oręża spersonifikowane w postaci „patohusarza” i wideoreklamy promujące rodzime produkty, wśród których znajduje się „tabaka od Robaka”, czyli lokalny preparat, który pomaga przetrwać w ponurej rzeczywistości tego miejsca. Szóstą warstwę stanowią wyimki tekstu pojawiające się na ekranie na zasadzie pojedynczych haseł, nadających się zarówno do rapowania, jak i do skandowania podczas demonstracji czy rewolty. Scenariusz jest nie tyle kompilacją tekstów, materiałów wizualnych, projekcji, obrazów, symboli i znaków, ale wielowątkowym streamem, którego celem jest przeniesienie historii Pana Tadeusza z XIX wieku w realia polskiego kapitalizmu, z litewskiej wsi do posttransformacyjnej Polski, która dla Kamila Białaszka jest przede wszystkim krajem ludzi wywłaszczonych.

Głównym tematem spektaklu jest wywłaszczenie, rozumiane zarówno dosłownie jako pozbawienie własności (a więc tak jak proponował David Harvey, definiując zjawisko akumulacji przez wywłaszczenie), jak i pozbawienie pozycji i degradacja społeczna. MieszkańcySoplicowa – polskiego blokowiska, prowincjonalnego miasteczka bądź peryferii dużego miasta – nie posiadają żadnej własności, bowiem ta znalazła się w rękach deweloperów, współczesnych Moskali, przejmujących grunty pod nowe inwestycje. Ród Sopliców wegetuje w namiocie pod ruinami zamku, rojąc sny o potędze rozpięte między motywami z Potopu i piosenką My Słowianie, powstające na przecięciu historii, kultury, popkultury i „romantyzmu estradowego” (pożyczony od Joanny Krakowskiej termin idealnie pasuje na określenie charakteru tych praktyk). Jedynie o szczebel wyżej w hierarchii społecznej ludzi wywłaszczonych stoi Hrabia, potomek Horeszków, posiadający co prawda zrujnowaną nieruchomość rodzinną, ale marzący jednocześnie o jej sprzedaży pod planowaną autostradę. W adaptacji Pana Tadeusza dokonanej przez Kamila Białaszka nie chodzi o nałożenie na oryginalny tekst hip-hopowego filtra, by ożywić klasyczny trzynastozgłoskowiec, czy o zderzenie poematu Mickiewicza z rzeczywistością polskiego współczesnego blokowiska, by osiągnąć efekt komiczny. Aktorzy nie są raperami, wchodzą jedynie w role raperów, a blokowisko to nie konkretny adres, ale metaforyczna figura stacji końcowej polskiego kapitalizmu – miejsca, w którym nikt już niczego nie posiada, gdzie panuje segregacja klasowa i rasowa, ksiądz zapewnia używki, policja bije i kradnie, jak głosi refren piosenki Pała – Benny Benassi Remix: „pała musi jebać” – a jedynym pomysłem na połączenie tej zdewastowanej wspólnoty jest jej mobilizacja poprzez wywoływanie lęku przed zagrożeniem i rozpalanie zbiorowych wojennych emocji. Antymilitarystyczny ton wybrzmiewa w wielu momentach spektaklu, między innymi w pieśni Jankiel – Pieśń o żołnierzu tułaczu, i jest rzadką wartością, biorąc pod uwagę dzisiejszą tonację debaty publicznej. Spektakl to rozprawa z polskim kapitalizmem, którego główną strategią działania jest wywłaszczanie, a hip-hopowy język to kod, który pozwala połączyć krytyczny opis tego zjawiska z wyrażeniem publicznego sprzeciwu.

Czym w takim układzie jest tekst Pana Tadeusza, skoro nie stanowi on linearnego scenariusza scenicznych wydarzeń? Wydaje się, że dla Kamila Białaszka Pan Tadeusz to zarówno mocny kod kulturowy, jak i opowieść o słabości bohaterów pozostających pod presją przemian politycznych i cywilizacyjnych. Autor scenariusza i reżyser w jednej osobie patrzy na poemat Mickiewicza jak na piętrową nostalgiczną opowieść o minionej świetności, w której bohaterowie nieustannie wspominają dawną chwałę, zestawiając w różny sposób wspaniałą przeszłość z podrzędną współczesnością. Wydobywa wątek zmierzchu pewnej kultury, i kreśli portret grupy osób pozbawionych sprawczości, poddanych kontroli i presji politycznej, pasywnych w obliczu gwałtownych przemian cywilizacyjnych. Ale Pan Tadeusz to w tym spektaklu także przestarzały tożsamościowy skrypt, nieprzystający do realiów polskiego kapitalizmu, zmuszający do adaptacji, rozszerzeń, przetworzeń i aktualizacji. Przy czym jest on traktowany przez autora i reżysera nie tyle jako tekst literacki, ale raczej jako tekst kultury. Mniej liczy się treść utworu i sceniczna biegłość w jej przedstawieniu, ważniejsza jest waga utworu jako elementu kultury oraz kontekst społeczno-polityczny, który nadaje poematowi nowe znaczenia.

fot. Michał Mitoraj/mat. teatru

Wracając do idei „Klasyki Żywej”, konkurs – jak niemal każde działanie w polu polskiej polityki kulturalnej w ostatnich trzydziestu pięciu latach – zawiera w sobie rys retrotopijny. Łatwo w nim dostrzec nostalgiczną chęć powrotu do wyidealizowanej przeszłości, w której panuje ład i porządek, która zapewnia pewność i stabilność, która daje poczucie ciągłości i zakorzenienia w rzeczywistości gwałtownie się poszerzającej i jednocześnie rozpadającej się na wiele kawałków. W tej logice klasyka to mechanizm podtrzymywania spoistości wspólnoty i ciągłości kultury. Integralność i spójność klasyki musi zostać zachowana, w przeciwnym razie krucha i chwiejna konstrukcja retrotopii rozpadnie się pod naporem rzeczywistości.

Spektakl Kamila Białaszka może być interpretowany jako polemika z tą naiwną i w istocie konserwatywną wizją świata i kultury. Pokazuje on bowiem, że żadna wspólnota nie istnieje i że nic już nie porządkuje rzeczywistości. Współczesny konserwatyzm także nie ma nic wspólnego z troską o trwałość zbiorowości czy ciągłość jej kultury, utrwala swoją władzę poprzez podział i fragmentację, chaos i destabilizację. Kultura nie jest neutralna czy autonomiczna, ale stanowi element walki o władzę i narzędzie utrwalania hegemonii, jest podatna na przejęcia i nadinterpretacje, łatwo ją wpisać w ramy konkretnych projektów ideologicznych czy politycznych, wykorzystywać do tworzenia własnych bądź wrogich narracji klasowych czy tożsamościowych. Format streamu – na którym opiera się spektakl – nie tylko oddaje wiernie naturę nowych czasów, ale uświadamia, że logika strumienia danych to nowa zasada organizująca rozproszoną i chaotyczną rzeczywistość. W tej logice tekst staje się informacją, funkcjonującą w świecie cyfrowym na takich samych prawach, jak post w mediach społecznościowych, materiał wizualny w relacji na Instagramie, utwór muzyczny na platformie czy fotograficzny deep fake w internetowej przeglądarce.

Paweł Wodziński, E-teatr.pl, 6 czerwca 2025

Czapka z głowy przed aktorami TP sprawiającymi wrażenie, jakby dawali koncerty rapowe od niemowlęctwa, materia owa – chyba bardziej niż Fredro – wymaga bowiem nieludzkiej wręcz precyzji. I którzy grają, a nie – grają, że grają, co – choć byłoby kuszące – to publiczność docelowa ów fałsz wyłapałaby od razu. Oscara przyznajemy choreografowi, p. Bartoszowi Dopytalskiegmu, który na skrawku podłogi nie tylko pomieścił trzynaścioro aktorów, ale i znalazł przestrzeń na sceny pojedynków, na polowanie, o najmocniejszej w tym spektaklu scenie poloneza nawet już nie wspominając.

Rafał Turowski, E-teatr.pl, 28 maja 2025

Świetnie sprawdzał się też pomysł, żeby program muzyczny [Open'er 2025] ubarwiać wydarzeniami z innych dziedzin kultury. Najlepszym i najważniejszym dowodem była prezentacja "Nowego Pana Tadeusza, tylko, że rapowego", spektaklu z poznańskiego Teatru Polskiego. Za sprawą swej nietypowej konwencji - to momentami bardziej hiphopowy koncert, niż tradycyjny spektakl teatralny - znakomicie trafił w oczekiwania publiczności. A jednocześnie, z 500-osobową, rozbawioną widownią, nabrał zupełnie innej energii, niż wtedy, kiedy grany jest w niewielkiej sali macierzystego teatru.

Przemysław Gulda, https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,32082693,to-byl-bardzo-udany-festiwal-dla-ludzi-roznych-ale-bogatych.html#wyborcza-no-paylock, 6 lipca 2025

Ale „Nowy PAN TADEUSZ” to nie tylko teatr. To koncert. To spektakl, po którym ludzie wychodzą z wypiekami na twarzy i pytają, kiedy będzie płyta. To moment, w którym Mickiewicz puszcza oko, a potem zjeżdża po poręczy jak stary wyjadacz ze skateparku. Nie ma tu udawania. Nikt nie próbuje na siłę być uliczny. Bo ulica jest tu prawdziwa – i ma coś do powiedzenia.

Może właśnie dlatego to wszystko tak dobrze działa. Bo Białaszek nie tłumaczy Mickiewicza na młodzieżowy. On po prostu mówi własnym językiem – bez grzeczności, bez skrępowania, bez filtra. I nagle się okazuje, że stary wieszcz miałby dziś więcej wspólnego z Raszynem niż z salonem. A polska szlachta? Jak mówi reżyser: pili, najeżdżali sąsiadów, robili burdy. Tylko wtedy mówiono na to „honor”.

Dorota Szymborska, https://www.tvp.pl/87600600/nowy-pan-tadeusz-tylko-ze-rapowy-spektakl-z-teatru-polskiego-w-poznaniu-na-openerze, 2 lipca 2025

Nowy Pan Tadeusz, tylko że rapowy to coś znacznie więcej niż dowcipna fuzja klasyki z hip-hopem. To akt wandalizmu na epopei narodowej, ale wandalizmu jak najbardziej potrzebnego – brutalnego, świadomego, metakrytycznego. To nie jest polska wersja Lin-Manuela Mirandy. Białaszek nie chce „uczynić Mickiewicza atrakcyjnym dla młodzieży”. On chce go rozłożyć na części pierwsze, pokazać, że ten „Adam” był jednym z nas – miał ego większe niż flow, pisał dissy na swoich przeciwników i lubił błyszczeć w towarzystwie. Zamiast zakurzonego pomnika – żywa, niepokorna figura, poddana bezwzględnej wiwisekcji.

Wiesław Kowalski, teatrdlawszystkich.eu, 14 lipca 2025

W teatrze według Kozy można dostrzec podejście Belmonda. Z miszmaszu formuły musicalowej z realizmem blokowym, narracji rapowej z muzyką techno czy nawet disco polo, a także rozmaitych mediów od telewizji po streaming, powstaje figura barbarzyńcy idealnego. Takiego, który nabył odpowiedni kapitał kulturowy (jest obeznany, oczytany, „naoglądany”) i nie potrzebuje inteligenckiej edukacji.

Łukasz Krajnik, "Polityka", 12 sierpnia 2025