PREMIERA 4220
„Pigmalion” – słynna satyra George’a Bernarda Shawa z 1912 roku, która doczekała się 11 adaptacji filmowych, na czele z kultowym amerykańskim musical „My fair Lady” z 1964 roku, pojawia się teraz na scenie Teatru Polskiego w Poznaniu. Niezmiennie, ponad sto lat od swojej premiery, „Pigmalion” inspiruje kolejne pokolenie twórców, którzy na motywach tego arcydramatu budują autorski spektakl.
Podążając za przenikliwą intuicją autora pierwowzoru, spektakl przygląda się społecznym napięciom i bada możliwe, potencjalne scenariusze nadciągających dekad. Przenosimy się do niedalekiej, dystopijnej przyszłości. Kraje Unii Europejskiej zdecydowały się na deportację wszystkich imigrantów z terenów zjednoczonej Europy. Dochodzi do prześladowań, zatłoczone dworce kolejowe przywołują najmroczniejsze wspomnienia, panuje atmosfera strachu i nieufności. W ramach protestu pewna poznańska, inteligencka i bardzo liberalna rodzina postanawia strajkować i nie chodzić do pracy. Któregoś dnia odkrywają ukrywającą się w ich piwnicy migrantkę. Postanawiają jej pomóc. Ale żeby uratować Elizavietę – trzeba nie tylko nauczyć ją mówić po polsku bez akcentu, ale też stworzyć z niej Europejkę, Meta-Polkę. Rozpoczyna się walka z czasem i karkołomna próba wyrzeźbienia zupełnie nowej tożsamości.
Twórcy spektaklu, wierni strukturze klasycznego dramatu, podejmują refleksję nad cyklicznością historii. Zadają pytanie – czy jesteśmy uwięzieni w nieskończonej, powtarzającej się pętli zdarzeń, wypełnionej pokoleniowymi traumami, narodowymi kompleksami, ksenofobicznymi lękami? Czy jest możliwe przełamanie cyklu?
Spektakl spekuluje o przyszłości, ale w istocie jest laboratorium dobrze znanej nam codzienności. Wnikliwie przygląda się nowym procesom rzeźbienia, w których wszyscy uczestniczymy – politycznym, klasowym, narodowym, kulturowym. Ponieważ na pytania: Jak żyć razem w nowej, zróżnicowanej Polsce? Na jakich fundamentach i mitologii opieramy naszą państwowość? i wreszcie: Kto ma prawo nazywać się Polakiem? – pilnie trzeba poszukać odpowiedzi już teraz.
Spektakl bierze udział w 31. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
![]() |
![]() |
![]() |
Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej ma na celu nagradzanie najciekawszych poszukiwań repertuarowych w polskim teatrze, wspomaganie rodzimej dramaturgii w jej scenicznych realizacjach oraz popularyzację polskiego dramatu współczesnego. Konkurs organizowany jest przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.
W I etapie Konkursu spektakle ocenia Komisja Artystyczna w składzie: Jacek Sieradzki (przewodniczący), Adam Karol Drozdowski, Dominik Gac, Anna Pajęcka, Kamila Łapicka, Eryk Maciejowski, Wiktoria Wojas.
Elementy scenografii ufundowała firma:
Recenzje
Tym, co niewątpliwie urzeka w „Pigmalionie" jest wielowymiarowość bohaterów. Każda z postaci wydaje się żywa i autentyczna; każda z nich nosi swoją własną historię, ulega transformacjom i wpływom. Każde zderzenie czy konfrontacja zostawia ślad na bohaterach, obnaża ich i kształtuje. Wspaniała gra aktorska całego zespołu, sprawia, że każda z postaci wydaje się równie ważna i szczera w prezentowanej historii. Wspaniała kompatybilność oraz zharmonizowanie aktorów, sprawiają, że wszelkie starcia, konfrontacje i napięcia wydają się żywe i namacalne. Tym samym widz, ma szansę oglądać transformację oraz zmiany zachodzące w każdym z bohaterów.
Aleksandra Sierka, dziennikteatralny.pl, 10 kwietnia 2025
Spektakl zrazu ma tempo teatrów telewizji z lat 60., by nagle przyspieszyć i wciągnąć nas na karuzelę uprzedzeń, stereotypów i kulturowych ran. Oczyszczenia tutaj brak, ale przecież idea czystości jest przemocową fiksacją używaną przez szmalcowników, także tych duchowych. Bo idea czystek - narodowych, etnicznych, religijnych, moralnych - powraca jak bumerang i znów znajduje oddanych kibiców.
Walorem świetna scenografia i doskonale wykonane monologi, które pozwalają zapomnieć o ziewaniu (...).
Piękny prezent od Teatru Polskiego w Międzynarodowym Dniu Teatru.
Waldemar Kuligowski, facebook.com, 27 marca 2025
Mikita Iłyńczyk, trzeba to od razu powiedzieć, wykonał wielką robotę budując z aktorami postaci, ich intencje i relacje. Dostajemy bowiem świetnej jakości teatr psychologiczny: wciągający, zniuansowany, pełnokrwisty. Mało tego, teatr naprawdę porządnie zagrany i to przez wszystkich bez wyjątku, co – że wzniosę się teraz na wyżyny dyplomacji – nie jest regułą. A tu proszę, wszystko działa: tekst, reżyseria, aktorstwo i sprawa w jakiej spektakl powstał. Sprawa jest niezaciemniona, niewybełkotana, niewyimprowizowana, niepostdramatyzowana, ale klarowna i bolesna, nieraz pięknie podprowadzona złośliwym dowcipem, ale nigdy prześmiana, bo i nie ma w gruncie rzeczy się z czego śmiać, kiedy wzrasta na naszych oczach antyimigrancka fala, której grzbiet pieni się brunatnie w wiosennym słońcu uprzedzeniami i pogardą do naszych wschodnich sąsiadów – do „kacapów”, do „ukrów”, do „onuców”, do „banderowców”, do tych mitycznych zabieraczy miejsc szpitalnych polskim dzieciom, do okupantów naszych Kresów, do morderców naszych bocianów.(..)
Jeśli takim teatrem mamy świętować ów piękny jubileusz, nie przestawajmy świętować wcale. I nie jestem w tej opinii odosobniony, bo bilety na Pigmaliona rozchodzą się prawie tak szybko jak fejkniusy o żyjących w Polsce imigrantach.
MIKE URBANIAK, https://dynks.poznan.pl/nasz-kochany-bocian/, 6 kwietnia 2025
Spektakl w reżyserii Mikity Iłynczyka, z dramaturgią Andrzeja Błażewicza, nie daje prostych odpowiedzi. Zamiast tego zderza widza z niepokojącą wizją przyszłości i cyklicznością historii – prześladowaniami, napięciami społecznymi, narodowymi kompleksami i klasowymi barierami. Wszystko to osadzone jest w klaustrofobicznej, pełnej napięcia scenografii Ramana Tratsiuka i sugestywnej oprawie muzycznej Krzysztofa Kaliskiego.
Twórcy pytają wprost: kto dziś może nazywać się Polakiem? Na czym opiera się nasza wspólnota? I czy możliwe jest życie razem w różnorodnej Polsce przyszłości?
Erwin Nowak, https://wpoznaniu.pl/pigmalion-w-nowej-odslonie-to-mocny-komentarz-spoleczny/, 5 kwietnia 2025
Pigmalion wg George'a Bernarda Shawa, którego premiera odbyła się w czwartek w Teatrze Polskim
na Dużej Scenie - to śmiech i ból. Teksty są tak gęste, że można je kroić. Tak czytelne, że żadna pomnikowość nasza powszednia nie przysłoni wstydu.
Scenariusz osadzony jest w niedalekiej przyszłości 2035 roku. 10 lat, a tak aktualnie, że ciarki... Bowiem wyreżyserować i zagrać dziś Polskę, Europę jest odpowiedzią na najpilniejsze teatru zadanie. Jest więc Pigmalion zwierciadłem naszego strachu i chaosu.
Anna Wachowska-Kucharska, facebook.com, 31 marca 2025
„Głos sprzeciwu w świecie bez głosu”
Mocną stroną tego spektaklu, oprócz niecodziennej tematyki jest przede wszystkim gra autorska. Alona Szostak, grająca Elizavietę znakomicie wcieliła się w swoją postać, mogę wręcz stwierdzić, że aż za dobrze. Emocje, jakie z siebie wydobywa, zarówno te szczęśliwe, wynikające powodzenia nauki języka polskiego oraz z nawiązania dobrego kontaktu z Wojtkiem (głową rodziny w roli wybitnego aktora - Pawła Siwaka), jak i te skrajne, błagające, nieszczęśliwe to magia dla naszych oczów. Warto wspomnieć o matce Katarzynie, a właściwie o Ewie Szumskiej oraz jej córce Kalinie (w rej roli Aleksandra Samelczak), wydobywają one bowiem z siebie pełnię uczuć ukazując nam tym samym znakomitą grę aktorską, czasem nawet przyprawiająca widzów o ciarki. Nie można również zapominać o Alanie An-Murtatha, cudzoziemcu, który tak samo jak Elizavieta zmuszony jest do ukrywania się i nauki języka polskiego, żeby móc pozostać w kraju. Kolejnym, wspaniałym aktorem jest Piotr Kaźmierczak grający rolę Huberta - policjanta zajmującego się najważniejszymi sprawami pozostałych w kraju przebiegłych migrantów oraz Kornelia Trawkowska - jego ciężarna żona, nosząca w swoim łonie upragnionego „Wojownika”. W mojej opinii to właśnie oni pozwalają w pełni zrozumieć ten spektakl.
„Pigmalion” to sztuka, która z pewnością dostarcza niezapomnianych przeżyć zarówno młodym, jak i starszym widzom. Jego mocną stroną jest na pewno znakomita gra aktorska, czasami nawet przesadna. Mikita Iłynczyk oraz Andrzej Błażewicz wraz z zespołem stworzyli magiczne doświadczenie teatralne, które na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy mieli przyjemność je zobaczyć. Polecam ten spektakl wszystkim poszukującym chwili wrażeń oraz dramaturgii!
Julia Fafuła, facebook.com, 10 kwietnia 2025
Klasyczna historia przeniesiona do niedalekiej przyszłości to wizja Polski, w której wszystko, co dziś najgorsze, nasiliło się i spotworniało, a rząd dokonuje masowych deportacji osób uchodźczych. Ta bardzo bolesna, przewrotna, piekielnie przenikliwa i inteligentna satyra ubrana jest w wyjątkowo przystępną formę teatralną, bazującą na konwencji sitcomu, w którym tylko czasem przebijają się groźne, złowieszcze wątki. Znakomicie wypada cała obsada, tworząca postaci komediowe, a jednocześnie mocno podszyte mrokiem.
Przemek Gulda, e-teatr.pl, 11 kwietnia 2025
Mikita Iłynczyk wraz z Andrzejem Błażewiczem na scenie poznańskiego Teatru Polskiego w format mieszczańskiego teatru opakowują bombę z opóźnionym zapłonem (...). Wszystko odbywa się w zgodzie z zasadami mieszczańskiego teatru psychologicznego, który kryje w sobie kąśliwą satyrę – znakomicie, w tempie, z nerwem zagranego, atrakcyjnie opakowanego plastycznie, ale jeśli chodzi o formę, niełamiącego zasad gatunku. I właśnie w zderzeniu tej formy z ukrytą w jej wnętrzu zawartością tkwi zapłon (...). Ostrze tej satyry, dla zmyłki wymierzonej w jakieś antyutopijne tu i jutro, w rzeczywistości kroi tu i teraz – z naszymi projekcjami na temat migrantów i ich potrzeb, z uprzedzeniami i lękami (...).
Wszystko jest tu dziełem sztuki (łącznie z kanapą z oponowych bieżników) lub do niej pretenduje (...).
Magda Piekarska, teatralny.pl, 16 kwietnia 2025